Dziś przedostatni dzień naszego urlopu:-( szybko ten czas leci....
To napiszę dziś o naleśnikach banhxeo. Serwują nam je codziennie na śniadanie, ale jeść można je przez cały dzień.
Robi się je z mąki ryżowej, mleka kokosowego i kurkumy, dzięki temu mają piękny żółty kolor. Można je smażyć na patelni, ale tu mają swój sposób smażenia na glinianych formach ustawionych bezpośrednio na ogniu. Po usmażeniu z dwóch stron, nakładają farsz, przykrywaja gliniana pokrywką i chwilę czekają. Następnie złożone na pół kładą na lisciu bananowca. Naleśniki doskonale smakują z sosem (taki "tao tao" hmmm na pewno ma czosnek, chili i imbir) i świeżymi ziołami kolendrą, mięta, sałatą i lokalnymi bazylią tajlandzka i czymś co wygląda i smakuje jak liść laurowy,ale nazwy nie podam. Farsz może być mięsny lub sseafoodowy, z kielkami.
Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz