Dziś po przedszkolu pojechaliśmy na Hel.
Pogoda taka, ze żal siedzieć w domu. Jak w końcu trafiliśmy na plażę to było po prostu niesamowicie jak na stronę morską - zero wiatru, zero fal, lampa nad nami. Ale wyszło na to, że przywiezlismy ze sobą wiatr, bo zaraz sielski klimat się skończył i nagle zrobiło się tak jak zawsze nad otwartym morzem - wietrznie, zimno, fale urosły do sporych rozmiarów :-( ucieklismy wiec nad zatokę.
Tam też wiało, ale była tawerna i plac zabaw ;-)
Potem jeszcze zahaczylismy o Juratę i dzionek zlecial ;-)
czwartek, 1 września 2016
Kierunek Hel
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz