sobota, 20 sierpnia 2016

Dziś jaskinia Bielska

Poszliśmy dziś do jaskini belanskiej. 70 minut zwiedzania schodami w górę i schodami w dół. Niesamowita. Lodowata. Pełna ciekawostek. W środku temperatura wynosi około 6 st C, wiec pomimo 25 st na zewnątrz ubralismy się ciepło ;-)
Zwiedzanie dzieli się na 6 postojów,  na których przewodnik opowiada o jaskini po słowacku, a dla Polaków jest puszczana wersja audio.
Jest tam super akustyka... Na ostatnim przystanku puścili nam tam Enyę.....WOW :-o a potem było coś a'la światło &dźwięk ;-) cudne
A na postoju nr 4 była taka śmieszna skala o nazwie język teściowej.... Niestety stalysmy z córką przy niej blisko, nawet jej dotknęłam, co gorsza Marty rękę tez na niej położyłam,  a potem pan przewodnik powiedział, że jest taka legenda...
Legenda mówi, że kto ze zwiedzających stoi najbliżej niej, będzie największą plotkarą lub plotkarzem z całej grupy. 
No.... W ten sposób Marta została juz centralą.... Choć jeszcze nieświadomie ;-)
Zresztą tam same legendy pan sypal z rękawa... Ze np Janosik bił się w jaskini z niedźwiedziem. Z niedźwiedzia została skala w kształcie łapy, a z Janosika został... no właśnie... stalaktyt w wiadomym kształcie :-D.... w tych górach to sami lubieżnicy.....

A najlepsze było jak Marta na przystanku nr 2 zawołała "mamo! Siku!"
Kocham to;-)
A jutro z rana powrót na nizinne krainy i we wtorek, po opraniu się, atakujemy Kaszuby....
Ihaaaaa ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz