środa, 24 maja 2017

3 dni w Grecji



Ale fajną mam pracę. Ciężką, ale fajną. W ramach​ pracy pojechaliśmy do Aten. I na wybrzeże do Maratonu. Tego Maratonu. Nikt tam co prawda nie biegał, były za to rowerki. Jak to przyjemnie pojeździć na rowerze, a takich okolicznościach przyrody to już zupełny odjazd ;-)

Przez pierwszy dzień nie mogłam się przyzwyczaić, że nie ma dzieci, na które trzeba uważać. Potem było już lepiej. Wyspałam się też całkiem całkiem.

Woda jak dla mnie trochę zimna. 

Dziś przed wylotem pozwiedzalismy w małej grupie Ateny. 

Ale to duże miasto. Ogromne. Ale w centrum cudownie - tyle zabytków w jednym miejscu. Wdrapaliśmy się też ma Akropol...a tam widok po prostu sparaliżował. Mnóstwo ludzi. Pyszne jedzenie. Polecam:-)

Teraz tylko budzik muszę nastawić na 6.30 rano i witaj moja gdańska rzeczywistości!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz