Wczoraj był spontaniczny obiad w "rybowej restauracji" jak nazywa bar przystań Marta. Była konsumpcja m.in. przepysznych szprotek. Mmmmniam.
A teraz dialog przy wieczornym myciu zębów.
-Mamo! Niesamowita sprawa! Magiczna! Wiesz, że mój sweterek pachnie rybkami?
-Ciekawe czemu Marciu?
-Bo wycieralam w niego rączki jak jadłam rybki!
Koniec ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz